Nasze mieszkanie znajduje się w samym centrum Istambułu. Lubimy je bardzo, ale ma kilka wad. Pierwszą są mrówki miniaturki, który wchodzą wszędzie, a drugą jest brak wyposażenia w kuchni. Jeden garnek, jedna patelnia, kilka talerzy i sztućców to dla mnie za mało, więc przez większość czasu jemy smażoną ostrą paprykę, jajecznicę, zupę warzywną albo korzystamy z pobliskich tureckich barów. Czasami jednak przychodzą momenty, kiedy marzymy o polskim jedzeniu. Jednego dnia, podczas kulinarnego kryzysu, z pomocą przyszła koleżanka Aleksandra, która zaprosiła nas do siebie na wspólne gotowanie. Z ziemniakami w torebkach pojechałyśmy więc do Azji, żeby usmażyć placki ziemniaczane.
Aleksandra mieszka z pewną Turczynką w bardzo dziwnym mieszkaniu. Nie dość, że mieszkają w piwnicy, to jeszcze można tu znaleźć dosłownie wszystko.