Proszę Państwa, oto właśnie powracam z nowym wpisem prosto z nowego miejsca zamieszkania. Tym razem jest to Fulya. Niby centrum, ale mieszkam w dolinie i o ile zejście do niej nie sprawia mi takiego problemu, to wdrapywanie się jest koszmarem. Miałam przed sobą takie góry już na Tarlabasi, ale to jest chyba o wiele gorsze. Są też plusy, bo jeszcze 2 dni i wrócę do swojej standardowej figury “modelki”.
Zdjęcia z soboty. Z samego rana wybiegłam z domu, żeby robić zdjęcia. Po pięciu minutach weszłam w wielką psią kupę, po siedmiu totalnie się zgubiłam.