Jedziecie do Berlina i omijacie Poczdam? To wielki błąd, bo Poczdam to naprawdę rewelacyjne miejsce! I powiedziałabym nawet, że w pewnych kategoriach fajniejsze od samego Berlina. I nie mam na myśli tych wszystkich znanych i polecanych atrakcji typu Sanssouci, a nieodkryty i czasami dziwaczny Poczdam, o którym zbyt mało się mówi.
Poczdam to miasto, w którym pierwszy raz byłam dziewięć lat temu. Pojechałam na praktyki do Berlina i na jeden dzień postanowiłam ruszyć się gdzieś dalej. Bez konkretnego planu wsiadłam S-Bahnu i pojechałam. Niestety pamiętam tylko fragmenty ogrodów, niesamowity upał, przez który musiałam się chłodzić w fontannach, pyszne lody w okolicy centrum i to, że tamtejsza Brama Brandenburska jest starsza od swojej słynnej berlińskiej koleżanki. Reszta gdzieś uleciała. Zostały tylko okropne zdjęcia z mojego pierwszego kompaktu…
Pojechałam więc do Poczdamu jeszcze raz. Z planem mocno różniącym się od standardowej turystycznej trasy, zmontowanym przez moją straszą siostrę, która doskonale wie co lubię. W Rosji nigdy nie byłam, ale drewniana rosyjska wioska od początku brzmiała ciekawie, holenderskie domki też koniecznie chciałam zobaczyć, bo Amsterdam jest jednym z moich ulubionych miast. Reszta wyszła po drodze – wystarczyło iść po znakach, podążać ścieżkami wydeptanymi przez mieszkańców Poczdamu lub zwyczajnie kierować się na ciekawe budynki wyłaniające się między drzewami.
– Z Friedrichstraße lub Potsdamer Platz – linia bezpośrednia S1
– Z Ostbahnhof, Alexanderplatz, Berlin Hauptbahnhof, Zoologische Garten lub Charlottenburg- pociąg regionalny RE1 (kierunek Magdeburg lub Brandenburg)
– Cena biletu jednorazowego na strefy ABC – 3,40 €
– Cena biletu całodniowego na strefy ABC – 7,70 €
– Dla turystów – Berlin WelcomeCard na 48 godzin na strefy ABC – 21,90 €
– Dla turystów – Berlin WelcomeCard na 72 godziny na strefy ABC – 29,90 €
Szczegółowe informacje dotyczące cen biletów oraz mapa komunikacji miejskiej dostępne są TUTAJ.
Rosyjska kolonia pośród sadów – Alexandrowka
Russische Kolonie Alexandrowka, czyli mój numer jeden! 13 drewnianych domów – dwanaście gospodarstw dla ostatnich członków rosyjskiego chóru żołnierskiego i jeden dom dla naczelnika. Cerkiew wybudowana specjalnie na potrzeby mieszkańców Alexandrowki oraz herbaciarnia królewska stojąca w parku w pobliżu owej cerkwii. Miejsce zachowane w bardzo dobrym stanie, wpisane na listę UNESCO, częściowo przekształcone w muzeum, częściowo po dziś dzień zamieszkałe, pełne zieleni i z restauracją, w której można spróbować dań kuchni rosyjskiej i czaju z samowaru.
A skąd w Poczdamie Rosjanie i pomysł budowy kolonii? Alexandrowka powstała na życzenie króla Prus Fryderyka Wilhelma III w latach 1826-1827. Zaprojektowana została natomiast przez pruskiego ogrodnika i architekta krajobrazu Petera Josepha Lennégo, który to stworzył dla chórzystów specjalne środowisko sprzyjające relaksacji. Kolonię wybudowano na pamiątkę przyjaźni Fryderyka Wilhelma III z carem Aleksandrem I i to właśnie na jego cześć osiedle Alaxandrowka nosi taką nazwę. Od samego początku poczdamska kolonia miała być domem dla śpiewaków Pierwszego Pruskiego Regimentu Gwardii Królewskiej, których niegdyś było aż 62. Po śmierci cara Aleksandra, czyli wtedy, kiedy rozpoczęto budowę drewnianego osiedla, żyło już tylko 12 członków chóru. Każdy z nich otrzymał w prezencie dom wraz z przylegającą doń zagrodą oraz rezległymi sadami i krowę. Mieszkańcy mieli w obowiązku dbać o otrzymane dobra – nie mogli niczego sprzedać, oddać, a nawet wynająć. Do tego dochodził obowiązek poślubienia lokalnej, poczdamskiej dziewczyny i możliwość dziedziczenia jedynie przez męskich potomków.
Alexandrowkę zbudowano w kształcie hipodromu, który poprzecinany był ścieżkami ułożonymi w krzyż Świętego Andrzeja. Wygląd taki zachował się aż do dnia dzisiejszego, więc śmiało można się przechadzać wśród drewnianych domów odwiedząc przy tym muzeum (Alexandrowka 2) oraz Russische Teestube, czyli restauracjo-herbaciarnię znajdującą się w samym centrum, pod numerem 1. W tym miejscu mieścił się niegdyś dom naczelnego, który sprawował pieczę nad kolonią i jej mieszkańcami. A wszystkie domy, choć wyglądają na drewniane, nie do końca takie są – zbudowane zostały z muru pruskiego, są oszalowane dylami i przyozdobione drewnianymi elementami.
– 3,50 € – muzeum i wystawy czasowe
– 3,00 € – bilet ze zniżką
– dzieci poniżej 14 roku życia – wstęp w towarzystwie rodziców za darmo
– grupy proszone są o wcześniejszą rezerwację telefoniczną
– w dniu urodzin wejście za darmo :)
Godziny otwarcia:
– marzec – od piatku do niedzieli, w godzinach 10.00-17.00
– kwiecień-październik – od wtorku do niedzieli i w święta, w godzinach 10.00-18.00
– listopad – od piątku do niedzieli, w godzinach 10.00-17.00
– grudzień-luty – zamknięte
Inne informacje dotyczące wycieczek grupowych lub z przewodnikiem dostępne są TUTAJ.
Cerkiew św. Aleksandra Newskiego
Na północy Poczdamu, na niewielkim wzgórzu niedaleko Alexandrowki znajduje się cerkiew, która wybudowana została specjalnie dla mieszkańców kolonii. Cerkiew jest niewielka, ale bardzo zadbana i jak na budowle tego typu – bardzo skromna. W środku spotkacie starszą panią sprzedającą świeczki, książki i obrazki. Biletów wstępu u niej nie kupicie, za to przy wejściu zauważycie kartkę z napisam “Co łaska na potrzeby kościoła”. Budowę cerkwii dokończono w 1829 roku, a projekt w głównej mierze opierał się na wyglądzie Cerkwi Dziesięcinnej w Kijowie. I podobnie jak Alexandrowka, obiekt miał być symbolem przyjaznych stosunków rosyjsko-pruskich.
Synagoga, żydowski cmentarz, a po sąsiedzku… iluminaci?
Przypadkowe odkrycia, bo ani mapa, ani poczdamskie znaki dla turystów nie pokazywały nic! A po drodze do wzgórza Pfingstberg takie cuda – chociaż wyglądające niepozornie. Domek z błękitnymi okiennicami, a obok metalowa brama z tabliczką. Podeszłyśmy z ciekawości śmiejąc się przy tym, że “hahaha, pewnie jakiś żydowski przybytek” – bez cienia złośliwości – moja siostra jest żywo zainteresowana tym tematem. I co? Domek okazał się być miejscem zamieszkania ogrodnika, brama natomiast wejściem na teren kirkutu. A pierwszym, co rzuciło nam się w oczy była wielka Gwiazda Dawida na kaplicy cmentarnej. W końcu pojawił się też opiekun i zaprosił nas do środka i tak mogłyśmy zobaczyć żydowski cmentarz przy Puschkinallee 17.
Kirkut założony został w 1743 roku. Po tym, jak Fryderyk II podarował mieszkającym w Poczdamie Żydom fragment ziemi. Początkowo teren był otwarty, macewy ustawiano pośród drzew, a dopiero w roku 1801 roku cmentarz doczekał sie ogrodzenia. W latach 1856 i 1881 stara kostnica i inne zabudowania zostały zastąpione nowym budownictwem, a w roku 1910 powstała kaplica i dom ogrodnika – wszystko zaaranżowane przez architektów Börnsteina i Koppa. Kirkut był wielokrotnie powiększany i w tej chwili jego powierzchnia to około 100 arów, jednak tylko połowa jest zagospodarowana. Najstarsza znajdująca się tam macewa pochodzi z roku 1743, a grobów jest tam w sumie 522 – tak wyliczono w czasie dokumentowania cmentarza w 1990 roku. Na stelach nagrobnych, zgodnie z tradycją „kwiaty są dla żywych, a kamienie dla ludzi”, dalej ustawiane są kamyczki.
Villa Gericke, Puschkinallee 17, czyli budynek znajdujący się tuż obok kirkutu. Drewniany, z pięknymi elementami oraz… masońskim cyrklem i trójkątem! Wypatrzyła to oczywiście moja siostra, no przecież. A później dojrzała jeszcze flagę Monako i teoria spiskowa była gotowa – masoni, Monako, Grace Kelly, itd. :) Dopiero teraz przeszukuję Internet, szukam informacji na temat tego budynku i okazało się, że jest kopią domu, który znajdował się w berlińskim Tiergarten, przy Siegmunds Hof 22. Villa Gericke przez długi okres czasu popadała w ruinę, jednak w 2006 roku przeszła w posiadanie Barbary i Jörga Zumbaumów i mieści się tam Honorowy Konsulat Księstwa Monako. Zagadka rozwiązana! :)
Belvedere auf dem Pfingstberg
Wchodząc na wzgórze widać kamiennie mury przypominające stambulski akwedukt, dalej wynurzają się dwie bliźniacze wieże, są też arkady, kolumnady, kaskady i tarasy widokowe na szczycie, po środku stoi fontanna, a przed belwederem pergola w kształcie podkowy. Do tego mamy Świątynie Pomony – rzymskiej bogini sadów, ogrodów i drzew owocowych. Pomieszanie z poplątaniem na bazie szkiców Fryderyka Wilhelma IV, w których wzorował się na włoskim renesansie. Miejsce, które od początku powstania nie miało zbyt dużo szczęścia – najpierw projekt nie mógł zostać zrealizowany ze względu na wzrost cen ziemi, później zdołano zbudować dwie wieże, schody i perystazy otaczające fontannę, a do kolejnego etapu nie doszło ze względu no problemy finansowe. Aż w końcu nadeszła połowa XX w. i belweder został zamknięty, a z jego tarasów można było “podziwiać” Zachodni Berlin i umocnienia graniczne.
A obecnie belweder jest idealnym miejscem na randki, spacery, rozpościera się z niego widok na Poczdam i jeziora Haweli, więc fotografowie też znajdą coś dla siebie. A wiosną i latem warto się tam wybrać, bo dużo się dzieje! Program wydarzeń kulturalnych można sprawdzić TUTAJ.
– 4,50 € – bilet normalny
– 3,50 € – bilet ulgowy
– wstęp bezpłatny dla osób niepełnosprawnych (od 70% uszczerbku na zdrowiu)
– 1,00 € – audioguide
– wstęp bezpłatny dla dzieci do lat 6
– 2,00 € – dzieci i młodzież od 6 do 16 roku życia
Belweder i Cecilienhof – bilet łączony:
– 8,00 € – bilet normalny
– 6,00 € – bilet ulgowy
(tylko od kwietnia do października)
Belweder i Alexandrowka – bilet łączony:
– 6,00 € – bilet normalny
– 5,00 € – bilet ulgowy
(tylko od kwietnia do października)
Godziny otwarcia Belwederu:
– kwiecień-październik – codziennie, w godzinach 10.00-18.00
– marzec-listopad – w soboty i niedziele, w godzinach 10.00-16.00
Godziny otwarcia Świątyni Pomony:
– Wielkanoc-październik – w weekendy i święta, w godzinach 14.00-17.00
Inne informacje dotyczące wycieczek grupowych lub z przewodnikiem dostępne są TUTAJ.
Wille przy Am Neuen Garten i Friedrich-Ebert-Straße
Po zobaczeniu wszystkich wcześniej wymienionych miejsc koniecznie trzeba przejść przez Am Neuen Garten i Friedrich-Ebert-Straße. Trasa zaczyna się już obok Alexandrowki i prowadzi do centrum Poczdamu – dokładnie wzdłuż torów tramwajowych. Wille i kamienice, mimo tego, że nie wszystkie zadbane, robią duże wrażenie. Szczególnie, jeżeli zatrzymacie się na chwilę i przyjrzycie się szczegółom. Moje ulubione elementy to kariatydy, czyli panie dźwigające na swoich głowach strop i wszelkiego rodzaju bogato zdobione gzymsy. Zresztą nie ma co wyliczać, bo na poczdamskich budynkach znajdziecie cały przekrój słownika terminów architektonicznych. B
Holenderska dzielnica i wszechobecny śledzik
To jest stuprocentowa Holandia! Równiutko ustawione domy z czerwonej cegły, okna z gęsto rozmieszczonymi szprosami, szczyty, na których brakowało mi tylko typowych haków oraz szeroko otwarte okiennice. I wszechobecny śledź, którego w Holandii nie udało mi się nigdy spróbować. Ani w Poczdamie, bo czasu było zbyt mało. Domów w stylu holenderskim jest w Poczdamie 134. Na początku były miejscem zakwaterowania rzemieślinków, którzy w pierwszej połowie XVII wieku pracowali przy budowie miasta. Później komuniści doprowadzili ją do ruiny, aż w końcu teraz, po gruntownej renowacji, domy wypełniły się restauracjami i dzielnica jest jednym z najciekawszych miejsc w Poczdamie.
Poczdam jest ekstra! I jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby wszystko zobaczyć. Pamiętaj, że moja lista, to tylko miejsca mniej znane. Dodaj do tego pałace, muzea, bramy i mosty, a wyjdą Ci spokojnie trzy dni pełne wrażeń.
Podobał Ci się ten wpis? Będzie mi bardzo miło jeżeli podzielisz się nim z innymi lub zostawisz komentarz.
A poza tym:
-
⋅ Przeczytaj resztę wpisów z Niemiec. Kliknij tutaj!
⋅ Znajdź nocleg w Poczdamie. Zarezerwuj!
⋅ Zapisz się na newsletter, w którym będziesz otrzymywać najnowsze wpisy i inne informacje. Szczegóły tutaj!
⋅ Śledź fanpage bloga na Facebook’u – to tam znajdziesz bieżące informacje i zdjęcia z podróży. Klik!
⋅ Masz pytanie? Pisz na adres paulina@muchawsieci.com