Przerywamy relację ze Stambułu, żeby na świeżo zamieścić zdjęcia z Berlina, do którego przyleciałam 2 dni temu. Spędziłam trochę czasu z siostrą i moją erasmusową koleżanką, odwiedziłam kilka turystycznych miejsc, przeżyłam poważny szok termiczny i wczoraj przyjechałam do mojego rodzinnego domu na dwutygodniowe wakacje!
Siostra znowu o mnie zadbała i ugotowała przepyszne cassoulet, które teraz śni mi się po nocach.
Za to na śniadanie zazwyczaj wymagam parówki ze słoika i jajka.
Tym razem nie zobaczyłam w Berlinie niczego nowego, bo trzeba było pokazać koleżance trochę standardowych miejsc. Na początku pojechałyśmy metrem na Alexanderplatz, który nareszcie jest w przebudowie.
Później przeszłyśmy piechotą w kierunku Museumsinsel.
Fontanna na Alexanderplatz- miejsce spotkań szalonej niemieckiej młodzieży.
Fajny pasaż przy Karl-Liebknecht-Straße.
W końcu dotarłyśmy do katedry. Wstęp 7 euro, a mój erasmusowy portfel świeci pustkami, więc tym razem odpuściłyśmy sobie zwiedzanie. Katedra jest imponująca z zewnątrz, w środku wyobrażam ją sobie jeszcze lepiej.
Sentymentalne przejście wzdłuż ulicy, przy której kiedyś pracowałam.
Altes Museum było miejscem moich kolacji. Zawsze siadałam koło konia i zajadałam się specjałami z chińskiego sklepiku.
Alte Nationalgalerie
Pergamon ciągle w remoncie, ciągle zbyt drogi i ciągle mogłabym do niego chodzić.
Z Museumsinsel wypatrzyłyśmy złotą kopułę Nowej Synagogi i pomimo drętwiejących policzków postanowiłyśmy do niej dojść.
Nowa Synagoga
Postfuhramt