Nareszcie po kilku latach znowu dotarłam do Berlina! Mieszkałam w nim parę miesięcy, ale zawsze chętnie wracam i szukam nowych miejsc. Tym razem spędziłam kilka dni w mieszkaniu przy najbardziej imprezowej ulicy, kręciłam się po okolicy i odwiedzałam małe knajpki. Miałam ze sobą swojego słynnego Zenita- mam nadzieję, że tym razem więcej zdjęć ujrzy światło dzienne. W czwartek pierwszy raz skorzystałam z tzw. wspólnego przejazdu ze strony https://www.carpooling.pl . Zapłaciłam 15 euro za 3 godziny podróży wraz z podwiezieniem prosto pod mieszkanie, a moją współpasażerką była Namin z Ułan Bator. Bardzo miłe doświadczenie, szczególnie, kiedy osoba podwożąca robi to z dobrego serca i nie chce na tym zarobić. Wczoraj wróciłam tym samym sposobem, niestety już z gorszą opinią. Pan kierowca (chociaż miły) był bowiem bardzo nastawiony na zysk, ze swoim specjalnie przygotowanym rodzinnym autem, miejscem spotkania 40 minut od centrum, ceną i totalnym brakiem chęci podwożenia dziewcząt w środku nocy.
Jedna z wież Bramy Frankfurckiej.
Podstawa wieży telewizyjnej.
Czerwony Ratusz i przebudowywany Alexanderplatz.
Kopuła katedry.
Nowa Synagoga.
Ostatnim razem w tym miejscu stał jeszcze szkielet Pałacu Republik.
Wejście do Pergamonu. Kocham to muzeum, jednak jest za duże na jeden dzień zwiedzania.
Fragment Ołtarza Zeusa.
Grecka mozaika ułożona z mikroskopijnych kosteczek.
Brama Isztar wężo-smokami i bykami.
Brama Isztar wężo-smokami i bykami.
Łucznicy z Bramy Isztar.
Wystawa Near East.
Ręcznie zdobiona kafelka.
Czasowa wystawa z rzeczami, które do tej pory schowane były w magazynie. Wszystkie poniższe zdjęcia też się do niej zaliczają.