We wtorek trzyosobowa polsko-węgierska ekspedycja wyruszyła na południe w poszukiwaniu mostu Galata. I tym razem nie udało nam się zorganizować mapy, więc postanowiłam przerysować odpowiednią część Google Maps na kartkę i tak w pełni wyposażone poszłyśmy na spotkanie integracyjne. Szłyśmy bardzo długo i w bardzo złą stronę, co zaowocowało przejściem przez tereny fekalne. Nie wiem czy kiedykolwiek biegłam szybciej… tak bardzo chciałam, żeby ten zapach nie zagościł na stałe w moim nosie i na ubraniach.
Okazało się, że podobno mieszkam w bardzo niebezpiecznej dzielnicy. Jeszcze się to nie potwierdziło i jak do tej pory najbardziej niebezpieczna jest ta droga.
To z kolei ulica prostopadła do tej przy której mieszkam. Uwielbiamy ją, bo jest zawsze pełna ludzi, krzyczących dzieci i kotów. Szczególnie interesujące są dzieci, które bawią się na ulicach jeszcze długo po tym jak idziemy spać.
Ulica Tarlabaşı jest bardzo ruchliwa i pełna kontrastów. Zdarzają się tu piękne budynki, ale dosyć często można spotkać taki obrazek, jak ten poniżej.