Metalowy moloch stojący po środku plaży względnie fajnie wygląda tylko z daleka. Przy bliższym poznaniu okazuje się zwykłym starym obdartusem, którego raczej nie chce się oglądać. Za to widoki z mola trochę wynagradzają- widać jak ogromna jest plaża i gdzie zaczynają się wzgórza i wydmy, którymi na rowerach można dojechać daleko na północ.
Nie trawię całym sercem wszystkich tych plażowych rozrywek.
Przy tej chociaż można było się pośmiać, bo to nie lada sztuka przejść po wodzie bez przewracania się.
Widok na północ.
Zejście na niższe poziomy mola.
Widok na południe i bazary.
Przez wydmy poprowadzona jest sieć ścieżek rowerowych, którymi bardzo lubię jeździć… ale o tym będzie chyba następny post.
Trochę mody plażowej.
Z tego miejsca nakręciłam wspaniały film, w którym opowiadam siostrze jak dobrze się bawię i jaki piękny widok mam przed sobą. Niestety nie mogę go pokazać, bo bardzo dużo przeklinałam :(
Po wyjściu z plaży widoki zmieniają się w raj dla bogatych użytkowników kasyn.
Główne wejście do uzdrowiska też znajduje się po przeciwnej stronie.
Cudowne miejsce, pewnie ktoś będzie chciał je odwiedzić, zjeść watę cukrową, znaleźć muszelkę albo poskakać w gumowych szelkach. Polecam więc użyć tramwaju nr 9 (i chyba 1), który odjeżdża spod głównego dworca kolejowego w Hadze.