Powrót do Akko. Tym razem z szalonym przewodnikiem, który przepytywał nas ze wszystkiego, co powiedział i ciągnął za uszy, gdy ktoś mu przeszkadzał. Miałam wtedy gorączkę i bardziej niż zwykle nienawidziłam hummusu, jedzenia z plastikowych talerzyków oraz całego tego hałasu wokół zwiedzania i robienia zdjęć. W 30-stopniowym upale cierpiałam z powodu wszechobecnego nadmiaru klimatyzacji…
Miejsce spotkania z przewodnikiem.
Weszliśmy na mury, żeby zobaczyć jak to wszystko działało.
Zaraz za tą bujną roślinnością wyburzono zabytkowe budynki, żeby postawić szklany hotel, który zapewne będzie pasował to klimatu tego miasta.
Ile najazdów przetrwały te mury?
Podziemnie miasto Krzyżowców- podobno jest tak wielkie, że zobaczenie wszystkiego zajmuje cały dzień.
Jesteśmy w toalecie.
Tego wózka nigdy nie omijajcie! Świeży, przepyszny sok z granatów jest lekarstwem na wszystkie zmartwienia :)
Biedaczek osiołek.