Ayvansaray i przypadkowe wtargnięcie na zakazane terytorium

Drugi dzień świąt Kurban Bayramı.
Tym razem w trójkę, z kolejną polską koleżanką pojechałyśmy na zachód Istambułu, żeby odnaleźć żydowską dzielnicą Balat. Zaczęło się ciężko, bo już po wyjściu z metrobusa nie wiedziałyśmy dokąd iść (w pokoju leżą 4 przewodniki, ale nikt nie wpadł na pomysł przygarnięcia chociażby jednego). Nie było chodników, nie było znaków, były za to drogi ekspresowe, ogrodzenia i cmentarze. Przebiłyśmy się między rozpędzonymi samochodami, przeskoczyłyśmy przez płotki, ominęłyśmy cmentarze, miałyśmy się kierować w zupełnie innym kierunku, ale dotarł do nas nieprzyjemny zapach. Domyśliłam się co to może być i nie pomyliłam się- doszłyśmy do miejsca, do którego mieszkańcy Istambułu przywozili „pozostałości” z ofiarowań. Zatrzymałam się na chwilę, żeby wypytać o szczegóły pracujących tam panów- skóry miały jechać do jakiejś fabryki. Konwersacja polsko-turecko-angielska nie przyniosła jednak więcej odpowiedzi.
IMG_0704
Przystanek Ayvansaray.
IMG_0705
„Końcówka” Złotego Rogu.
IMG_0707
IMG_0709
IMG_0713
IMG_0714
IMG_0744
IMG_0746
Balat to teraz biedna dzielnica, zamieszkiwana przez bardzo religijnych muzułmanów. Przy mojej pierwszej wizycie było widać tylko tę biedną stronę, jednak kiedy poszłam tam drugi raz 2 tygodnie temu okazało się, że kobiety są tu bardzo mocno zakryte i przeważnie w czadorach. Okolica nie wygląda na niebezpieczną, bardziej przypomina małą wieś gdzieś pośrodku Turcji, ludzie są raczej przyjaźnie nastawieni, ale też czuć pewne napięcie i czujną obserwację, kiedy w pobliżu pojawiają się turyści.
IMG_0749
IMG_0761
IMG_0766
IMG_0767
IMG_0769
IMG_0771
IMG_0774
IMG_0775
IMG_0776
IMG_0778
IMG_0779-horz
IMG_0781
IMG_0782
IMG_0788-horz
IMG_0793
W efekcie, prowadzone przez wiele napotkanych osób, nie znalazłyśmy tego czego szukałyśmy. Nie znalazłyśmy ani synagogi, ani innych kościołów, więc zaopatrzone w lody i picie usiadłyśmy nad brzegiem Złotego Rogu.
Przypadkiem wybrałyśmy dobrą porę. I, jak się okazało, nie mogłyśmy znaleźć lepszego miejsca, bo siedząc nad wodą słyszałyśmy muezinów z jakichś 20 pobliskich meczetów. Wszyscy śpiewający w tym samym czasie. Ja byłam bardzo poruszona, bo uwielbiam adhan, a przy takim natężeniu dźwięków było to jeszcze bardziej cudowne.
IMG_0800
IMG_0802
IMG_0803
IMG_0805
IMG_0824
Pod koniec dnia przyszła pora na çay. Długo się nie zastanawiając wparowałyśmy do małego lokalu dla mężczyzn, w którym owi panowie godzinami grają w karty. Wtedy wcale nas nie zdziwiło, że w środku nie ma żadnej kobiety, ale na szczęście zostałyśmy miło obsłużone, dostałyśmy karty i kwiaty i zadowolone poszłyśmy do domu.
IMG_0827
IMG_0842
IMG_0845
IMG_0853