Wyremontuj ze mną szkołę w Gambii!

Wyjątkowo wpisów z Gambii nie zacznę od mojego standardowego „Wprowadzenie do…”, bo mamy do załatwienia ważne sprawy. Ja i Wy, bo mam nadzieję, że mi trochę pomożecie!
Spędziłam kilka miesięcy w Gambii. Pierwszy raz w prawdziwej Afryce i pierwszy raz w tak biednym kraju. Nie było tak źle, dopóki kręciłam się w rewirze turystycznym. Dramat rozpoczął się po wejściu w pierwszą lepszą uliczkę małej miejscowości.

Później pojawiła się szansa przekazania materiałów do szkoły. Wiedziałam, że wszystkie są biedne, ale nie miałam pojęcia którą wybrać. Z pomocą przyszedł zaprzyjaźniony cinkciarz, który odesłał mnie do swojego kolegi, a ten bez zastanowienia na usmarowanej kartce naszkicował mi mapę dojazdu z dużym napisem KASA KUNDA. Pojechaliśmy tam następnego dnia, przemierzając zatłoczone bazary i czerwone afrykańskie ziemie. Dzieci miały akurat wolne, zbliżały się egzaminy, więc zorganizowano im zawody sportowe.

Kiedy zaczęliśmy wyjmować torby z samochodu, a później je rozpakowaliśmy dyrektor nie mógł powstrzymać wzruszenia, a nauczyciel wychowania fizycznego nie mógł uwierzyć, kiedy zobaczył nowiutkie piłki w zestawie z pompkami. Misja zakończyła się sukcesem i od tej pory już zawsze pojawialiśmy się w Kasa Kunda z kolejnymi darami przywiezionymi przez rodzinę, znajomych czy turystów.

Teraz przyszła pora na inny rodzaj wsparcia – potrzebujemy pieniędzy na remont jednego z budynków. I tu zwracam się do Was. Pomożecie?

POMÓŻ MI WYREMONTOWAĆ SZKOŁĘ W GAMBII! WPŁAĆ KILKA GROSZY :) LUB UDOSTĘPNIJ TEN LINK! DZIĘKUJĘ! PRZEJDŹ DO STRONY POMAGAM.PL/SZKOLAWGAMBII

Dzieci chodzą do szkoły w systemie zmianowym. Przychodzą na piechotę, przyjeżdżają zbiorowo rowerkami lub łapią okazję przy drodze. Klasy, w których się uczą to zwykłe betonowe pomieszczenie, czasami ze standardowymi oknami, czasami z małymi otworami, które wpuszczają do środka trochę światła dziennego. Nie ma tam prądu, ogrzewania czy oświetlenia. Niektóre klasy mają drzwi. W każdym pomieszczeniu stoi trochę zniszczonych ławek i krzesełka o różnych wymiarach. Dzieci „upycha się” po kilka w jednej ławce, bo inaczej nie wystarczy miejsca dla wszystkich. Klasy są mieszane, nie tylko pod względem płci, ale również religii. Wszyscy tu uczą się razem, co bardzo podkreśla dyrektor Touray. Niektórych rodziców stać na mundurek, niestety zdecydowana większość nie może pozwolić sobie na taki wydatek. Co prawda, w zasadach obowiązujących w szkole wyszczególnione jest noszenie mundurka, ale przestano na to zwracać uwagę. Ważne, że dzieci przychodzą do szkoły i mają szansę czegoś się nauczyć. Często przychodzą bez butów, bez jakichkolwiek zeszytów i ołówków, o książkach nie ma tu mowy. Nikt nie widział również pomocy naukowych dla uczniów czy nauczycieli. W Kasa Kunda wszystko przygotowywane jest ręcznie. Maluje się plakaty edukacyjne, które pomagają dzieciom w nauce angielskiego i rozbudowywaniu słownictwa. Nie ma innej możliwości, szkoła drukarki nie posiada. Dzieci uczą się również języka lokalnego, matematyki, geografii, mają zajęcia sportowe. Jeden nauczyciel specjalizuje się we wszystkich przedmiotach, ma swoją klasę pod opieką przez cały czas.

Dzieci przez cały czas trwania zajęć nie dostają żadnego posiłku. Kiedyś nie było z tym problemu, ale dzieci ciągle przybywa, a z funduszami jest coraz ciężej. Koszt posiłków dla 417 dzieci to 38.250,00 GMD, czyli jakieś 3000,00 zł.

Przez zniszczenie konstrukcji jednego z budynków sytuacja szkoły w Kasa Kunda wygląda jeszcze gorzej. Dla bezpieczeństwa, kilka klas wyłączono z użytku, dzieci dołączono do innych grup. Budynek od dawna stoi zamknięty, wali się i czeka na lepsze czasy. Te nie nadchodzą, a dyrektor Touray nie ma nikogo, kto mógłby pomóc.

Pomagamy tej szkole już od listopada. Co jakiś czas dowozimy przybory szkolne i zostawiamy darowizny, kupujemy buty dla najbiedniejszych dzieci. Podczas ostatniej wizyty dyrektor pokazał nam całą szkołę (jest pięknie położona, na dużym terenie, w otoczeniu palm i baobabów) i stwierdziliśmy, że nasze transporty są kroplą w morzu potrzeb. Trzeba tę pomoc przenieść na wyższy poziom!

Dyrektor Bakary Touray: „Szkoła została założona w 1978 roku. Większość dzieci pochodzi z bardzo biednych rodzin i nie mają praktycznie żadnych szans na rozwój w godnych warunkach… Jesteśmy bardzo wdzięczni za Waszą pomoc i bardzo na Was liczymy. Przesyłam ogromne podziekowania dla wszystkich znajomych i rodzin za niesienie pomocy- za to co już od Was dostaliśmy i za to co zrobicie dla nas w przyszłości. Bez Was sobie nie poradzimy.”

Ja: „Bakary, powiedz czego najbardziej potrzebujecie? Butów i ubrań dla dzieci, przyborów szkolnych? Mamy Ci pomóc z pompą, żeby dzieci miały chociaż wodę pitną podczas lekcji? Mamy zbierać na obiady dla dzieciaków czy remontujemy ten rozpadający się budynek?”

Dyrektor: „Nie chciałbym, żeby pomoc nam przeszkadzała Ci w Twoim życiu, więc wybierz coś sama. Wiesz, że za wszystko będziemy bardzo wdzięczni.”

Ja: „Dobra, to próbujemy z remontem budynku!”

Dyrektor: „Byłoby świetnie! To bardzo dobry pomysł. Dziękuję i trzymam kciuki za powodzenie misji!”

szkoła w gambii

SMS od dyrektora: „Cześć Paulina, spotkałem się właśnie z mężczyzną, który oszacował koszty remontu. Wychodzi 786290,00 GMD. Za tę kwotę kupimy wszystkie materiały, naprawimy pompę i zapłacimy fachowcom.”

786290,00 GMD, czyli prawie 60.000,00 PLN! Wyremontujmy tę szkołę razem!

Mamy czas do 15 marca! Bilet do Bandżulu kupiony, razem ze mną polecą paczki z przyborami szkolnymi. Na miejscu będą już czekały materiały budowlane i murarze, ale przede wszystkim dzieci! Przemierzające kilometry na piechotę, bez butów, bez posiłku w czasie zajęć i bez dostępu do wody.