Zachód słońca nad morzem Śródziemnym.
Ślubna sesja zdjęciowa w bardzo trudnych warunkach- na środku drogi, między jadącymi samochodami. Znaki drogowe niby stoją, ale zasada jest taka, że kto pierwszy zatrąbi dojeżdżając do skrzyżowania, ten pierwszy jedzie.
Fajnie oświetlony sklepik z lampami.
Nocne pogaduchy mieszkańców na plaży.
Stare Yafo.
Kościół Św. Piotra, gdzie odprawiane są msze w języku polskim.
Praktycznie całe Yafo oświetlone jest wiszącymi żarówkami.
„Manhattan”
Później pojechaliśmy do części nadmorskiej i bardzo rozrywkowej. Na molo panowie akurat łowili ryby.
Deptak był pełen ludzi, a wszystkie knajpki były zapełnione.
To jest moje ulubione zdjęcie. Pan uprawiający jogging w pewnej chwili zobaczył, że za oknem ćwiczy kilka fajnych babek i natychmiast zatrzymał się, żeby podejrzeć :)
Część plaży jest oświetlona, więc można zagrać w siatkówkę. Niedaleko była również plażowa siłownia czynna całą dobę.
W drodze powrotnej trafiłyśmy na pokaz mody. Odbywał się na molo, ale teren był zamknięty, a wstęp tylko z zaproszeniami. Wypatrzyłyśmy tego oto przyjemnego dla oka pana w kapeluszu :)
Barman mieszał kolorowe drinki…
… a średnia wieku, jak widać, bardzo wysoka.
Ostatnie spojrzenie na miłego pana i wracamy do autobusu!