Ten widok skłonił mnie do zrobienia miliona zdjęć. Teraz nie mogę się zdecydować przy wyborze najlepszych do posta, więc będzie tego sporo :)
Trasa prowadziła nas przez wzgórza biegnące nad Jeziorem Galilejskim.
Widoczność była bardzo słaba z powodu pożaru na Wzgórzach Golan.
Tu widać wyraźnie chmurę dymu, niestety nie widać antycznych miast na przeciwległym brzegu.
Cała trasa poprzecinana była bramkami dla zwierząt, które pokonywaliśmy z wielkim trudem.
Krajobraz jest raczej charakterystyczny dla tego rejonu.
“Stożek” po lewej stronie był naszym punktem orientacyjnym i to na niego mieliśmy na końcu wejść.
Temperatura zmusiła niektórych do noszenia turbanów.
Doszliśmy do małego gaju oliwnego.
Moje ulubione zdjęcie i nasza trasa.
Miejscami zajścia i podejścia były bardzo trudne, więc od czasu do czasu chowałam aparat ze strachu przed zniszczeniem :)
Kolory wzgórz mnie zachwyciły…
…szczególnie, kiedy kontrastowały z różowymi kamieniami na ścieżce.
Widok ze szczytu.
I ostatnie zdjęcie, które zrobiłam. Ze ‘stożka’ schodziłam z użyciem czterech kończyn i pupy, więc sami rozumiecie :]
W związku z tym, że dawno nigdzie nie byłam [jak widać] zgłosiłam się do uroczego konkursu TU. Jest to również niepowtarzalna okazja do zobaczenia jak wygląda autorka tego bloga… więc jeżeli jesteście zachwyceni [tak jak ja na owym zdjęciu] możecie oddać głos… albo i całe dziesięć :] Cukiereczki i ciasteczka!