Wiedeński Prater, dzień ósmy
Byłam o włos od tego, żeby dokończenie postu o Praterze nigdy nie powstało, bo najzwyczajniej w świecie zapomniałam i chociaż miałam już przygotowane zdjęcia to…
Wiedeń i moje mieszkanie, dzień szósty
Była dzisiaj TAKA pogoda, a ja wpadając w śpiączkę przegapiłam TAKIE słońce. Zdążyłam (na szczęście!) wyjść i zrobić zakupy. I zrealizowałam priorytetowy plan…
Wiedeński Prater, dzień czwarty
Pogoda mi troszkę nie sprzyja. Do pracy nie biorę już ze sobą aparatu, a po pracy nie chodzę zwiedzać tylko wracam przemoczona do…
Wiedeń, dzień pierwszy
Dotarłam już wczoraj. Z małym opóźnieniem, bo panowie, z którymi jechałam nie mogli odmówić sobie kupowania w każdej napotkanej stacji benzynowej. Nasłuchałam się…