Kolejna wycieczka- jedziemy na Szczeliniec. Każdy ma dla siebie podwójne siedzenie, więc odpoczywamy po clubbingu. W autobusie dla odmiany czternastu Polaków, dziesięciu Izraelczyków, para Włochów i jeden Francuz, czyli z dnia na dzień coraz barwniej. Nagle coś trzasnęło… trochę zwolniliśmy, ale jedziemy dalej. Nie trwało to jednak długo- po kilku minutach zatrzymujemy się przy ul. Bohaterów Getta w Ząbkowicach Śląskich i wysiadamy. Kierowca w upale zaczyna coś naprawiać, a my zabieramy swoje rzeczy i idziemy zwiedzać. Zwiedzamy ruiny zamku, krzywą wieżę i rynek. Po piętnastu minutach obiekty się kończą, a i towarzystwo nie jest zbyt chętne do jakichkolwiek ruchów, więc kończymy na poszukiwaniach toalety i siadamy w ogródku piwnym, gdzie serwują nam najgorszą kawę ever. Teraz już wiemy, że trzeba było pić piwo z izraelskimi chłopakami, bo tylko oni są zadowoleni z wyboru.
![]() |