Kolejny dzień z siostrą, tym razem spędzony w Modern Museum. Przy niektórych instalacjach stałyśmy po 30 minut, szczególnie przeżywałyśmy dwa filmy: pierwszy z Bejrutu – 'Beirut, 2005-2007′ – fragment do obejrzenia TUTAJ. Falujące firanki trzeba koniecznie zobaczyć; drugi film to Don Kichot w garniturze zmierzający do Tate Modern – 'Road to Tate Modern’ – fragment do obejrzenia TUTAJ. Kino akcji na najwyższym poziomie – długo siedziałyśmy z otwartymi buziami.
W Modern Museum nie można niestety robić zdjęć, więc pokaże tylko to, co robiłyśmy po wyjściu.
Muzeum powstało w starych magazynach znajdujących się zaraz przy Bosforze. Przed bramą wjazdową stoi meczet Nusretiye.
Już z progu muzeum widać górującą wieżę Galata i lekki bałagan. Meczet Nusretiye był zamknięty, więc przeszłyśmy główną drogą do kolejnego – Meczetu Kılıç Ali Paşa.
Tu oczywiście też miałyśmy problemy z wejściem, bo wejście dla kobiet okazało się wejściem dla mężczyzn, a wejście dla turystów okazało się całkowicie czymś innym. Na szczęście się udało!
Klapki przed wejściem. Chciałam w nich wystąpić w meczecie, ale nie było mojego rozmiaru :)
Z meczetu poszłyśmy na najlepszy w życiu kebab, a później znalazłyśmy nasze- do tej pory ulubione- schody, na których urządziłyśmy wyścigi. Było wysoko, byłyśmy najedzone, szybko pożałowałyśmy.
Kiedy skończyły się schody, ku mojej „radości” wcale nie byłyśmy jeszcze na szczycie wzgórza. Trzeba było iść i iść.
Aż do odnalezienia kolejnych schodów.
Kolejnych…
I kolejnych…
Z całego serca polecam te schody, bo okolica jest śliczna, a na końcu czeka niespodzianka w postaci widoku na Azję i Wyspy Książęce.
W końcu znalazłyśmy się w rejonie wieży Galata. A przynajmniej tak nam się wydawało.
Znalazłyśmy sklep z przetworami. Kiszone śliwki, cytryny i wszystko, co tylko mieści się w słoiku.
Poszłyśmy dalej, ciągle w kierunku wieży Galata.
Dzięki wspaniałej orientacji wylądowałyśmy na Istiklal Caddesi, po drugiej stronie i daleko od wieży, więc trzeba było zawrócić.
Jest i wieża! Bez tłumu turystów i sprzedawców latających gadżetów.
Przewodnik książkowy miał nas doprowadzić do synagogi Neve Shalom. Tak jak się spodziewałam, ciągle była za naszymi plecami, wystarczyło się odwrócić. Nikt na to nie wpadł.
Synagogi w Stambule są na codzień zamknięte. Jeżeli chcielibyście sobie pozwiedzać, należy wysłać e-mail do rabina z prośbą o wpuszczenie. To jest moja misja na styczeń!