Alanya – powinniście znać to miejsce. Ulubiony wakacyjny kurort bogatych Rosjan i Niemców, a do tego jedyne takie miejsce, gdzie seksturystyka jest na najwyższym możliwym poziomie! Tabuny Turków ciągną tu, żeby przeżyć wczasy swojego życia, poznać wakacyjną miłość i wrócić z historiami, które będą później opowiadane wszystkim znajomym. Ja znam ich zbyt dużo i postanowiłam nigdy w życiu nie zjawić się w tej miejscowości, bo moja psychika jest jednak zbyt słaba, a poza tym język polski jest zbyt podobny do rosyjskiego, żebym przeszła niezauważona bez zaczepek i ofert.
Życie jednak zweryfikowało moje plany i kiedy szkoła postanowiła wysłać mnie na konferencje po pięciu minutach od oferty byłam już spakowana. Chyba bardzo potrzebowałam wakacji, bo nawet wizja wygłoszenia referatu nie była mi wtedy straszna. Liczyła się tylko myśl o plaży i darmowym piwie.
W końcu pojechałam i bardzo się zdziwiłam. Teraz sama nie wiem co myśleć o tym miejscu, ale mam kilka przemyśleń:
– plaża czysta i miła, piasek idealny, widok skał chowających się w morzu jest zawsze dobry, lotnie i paralotnie nad wzgórzami i morzem. RAJ!
– plaża równiutko zastawiona leżakami i parasolami, w miejscu, w którym byłam (rejony centrum miasta) raczej ciężko o cichą plażę, na której można posiedzieć bez tłumu turystów
– woda przejrzysta i super ciepła, gdybym nie musiała brać udziału w konferencji, to pewnie siedziałabym tylko w morzu
– było już po sezonie, a i tak plaża była pełna
– i tak bardzo chciałabym napisał więcej na temat seksturystyki, ale nie chcę być niegrzeczna… w każdym razie w mojej relacji przeważałyby głównie słowa „orka”, „wieloryb”, „rodzynki” oraz „fuj”
– Alanya jest otoczona górami. Nad plażą świeci słońce, w oddali widać zbliżające się cumulonimbusy, już wydaje ci się, że zaraz będzie padać, ale chmury rozbijają się o szczyty i nigdy do ciebie nie docierają
– najbardziej zaskakująca rzecz: Alanya ma specyficzny mikroklimat i, jak zaraz zobaczycie na zdjęciach, na drzewach rosną banany, pomarańcze, cytryny, daktyle, są tu palmy, strelicje królewskie, agawy, kaktusy oraz różne szalone drzewa iglaste i wygląda to wszystko przepięknie
– i jest tu również coś komicznego, „idealnie” pasującego do tutejszego klimatu – port ze statkami Wikingów, Czarne Perły i inne szkarady