Egipt samotnie podróżująca kobieta

Egipt po mojemu #2 | Kamila Napora: Egipt nie jest najłatwiejszym krajem dla samotnie podróżującej kobiety

Żadnych kurortów, wyjazd na własną rękę, wedrówki po uliczkach Kairu, gościnność poza turystycznym szlakiem, samotnie podróżująca kobieta i zupełnie inne spojrzenie na Egipt. Przedstawiam Kamilę, która opowie o swojej ekskursji wzdłuż Nilu.



W Internecie jesteś znana, jako specjalistka od Europy Wschodniej. Skąd w takim razie pomysł na Egipt?

– To prawda, w Europie Środkowo-Wschodniej, Bałkanii i byłym ZSRR czuję się najlepiej i uwielbiam tam być. Jednak nie jestem podróżniczym ortodoksem, tak naprawdę interesuje mnie cały świat i nie ograniczam się jedynie do powrotów w ulubione miejsca. Bliski Wschód mam całkiem wysoko na liście ulubionych kierunków, a że Egipt mentalnie jest dość mocno bliskowschodni, to wydał mi się idealnym kierunkiem na kolejną podróż. Chciałam wyjechać na przełomie roku, wykorzystując dodatkowe dni wolne, a i miałam nadzieję zobaczyć coś nowego i ciekawego oraz złapać trochę słońca, żeby przetrwać kolejne szarobure miesiące w Polsce. I Egipt wpasowywał się w ten plan idealnie.

Nie chciałam lecieć do jednego z kurortów, w ogóle nie planowałam ich odwiedzić, bo uważam, że w Egipcie jest dużo innych ciekawszych miejsc. Na szczęście dość szybko namierzyłam sensowne bilety do Kairu (UIA z dogodną przesiadką w Kijowie za niewiele ponad tysiąc złotych) i zrobiłam sobie prezent urodzinowy kupując je.

Wyjeżdżając w podróż, planujesz szczegółowo cały pobyt? Jak było w przypadku Egiptu- czy wcześniej miałaś przygotowany plan? Z jakich źródeł korzystałaś przed przyjazdem i czy wszystko poszło zgodnie z planem?

– Uwielbiam planować podróże i każdy wyjazd mam w dużej części przygotowany (chociaż daję sobie pole do szaleństwa). Wynika to trochę z tego, że podróżując na etacie, chcę jak najlepiej wykorzystać każdy dzień, bo nie wiadomo kiedy i czy w ogóle będę miała okazję wrócić w to miejsce (za dużo świata do zobaczenia, za mało urlopu!), a trochę z tego, że z natury jestem dość poukładana i nie lubię niepotrzebnych nerwów. I tak samo było w przypadku Egiptu, przed wyjazdem miałam rozpisany cały plan gdzie kiedy będę (ale bez szczegółów co do minuty, co i w jakiej kolejności zobaczę danego dnia decydowałam na miejscu), zarezerwowałam noclegi i kupiłam bilety na pociąg.

Początkowo rozważałam chociaż jedną podróż samolotem po Egipcie, ale ceny (zawyżone z powodu okresu okołonoworocznego) mnie odstraszyły, więc skupiłam się na pociągach, co też mi, wielkiej miłośniczce kolei, pasowało idealnie. Niestety zakup biletów na zwykły pociąg jest dla obcokrajowców delikatnie utrudniony, ale można ograniczenia obejść, kupując bilet online. Wszystkie informacje przed podróżą znalazłam w Internecie, głównie na blogach, które najczęściej są najlepszym źródłem informacji.

Trochę zawirowań na miejscu miałam, jak to w wielu szalonych miejscach się już zdarzało, ale na szczęście wszystko się dobrze skończyło. Najbardziej stresująca historia przydarzyła mi się, kiedy wróciłam do Kairu, po 12 h w pociągu z Asuanu. Był już wieczór, ciemno na zewnątrz, a w hotelu, w którym miałam rezerwację, mówią mi, że nie mają mojego pokoju, bo już go komuś oddali i mogą mi dać hasło do Wi-Fi, żebym poszukała sobie innego miejsca. Na szczęście hotel, w którym zatrzymałam się na początku wyjazdu i który na szczęście był w pobliżu, miał wolne pokoje w dużo lepszej cenie, więc szybko zarezerwowałam miejsce tam. Gdyby to była moja pierwsza noc w Kairze, dość przytłaczającym mieście, pewnie bym z nerwów osiwiała, ale tak, na szczęście wszystko sprawnie udało mi się załatwić i kosztowało mnie to tylko trochę stresu. Z relacji innych turystów odwiedzających Kair dowiedziałam się później, że takie sytuacje jak moja nie są niestety odosobnione.

Egipt samotnie podróżująca kobieta

Więc po kolei- jak wyglądał program Twojego wyjazdu?

– Niestety, na Egipt nie miałam aż tyle czasu, ile bym chciała, ale i tak wystarczająco, żeby zobaczyć najważniejsze atrakcje i zabytki. Łącznie w Egipcie byłam 10 dni, ale stricte na zwiedzanie miałam tylko 6 pełnych dni- pozostałe poświęciłam na transport.

3 dni poświęciłam na Kair i chociaż udało mi się zobaczyć większość atrakcji (w tym piramidy w Gizie, Muzeum Egipskie, koptyjską czy islamską część miasta), to miałam wielki niedosyt, ale to dlatego, że Kair bardzo skradł moje serce. W Luksorze miałam cały dzień i to było w sam raz na zwiedzenie zabytków na zachodnim brzegu Nilu oraz świątyni w Karnaku. Niestety, na świątynię Luksorską czasu już nie wystarczyło, ale przynajmniej zobaczyłam ją z zewnątrz. Kolejne półtora dnia to Asuan i okolice: wyspa Elefantyna, świątynia Philae i Tama Asuańska.

Według mnie te 10 dni w Egipcie to absolutne minimum, żeby zobaczyć największe atrakcje, ale optymalne byłyby dwa tygodnie. Żałuję, że nie dotarłam do Abu Simbel czy Aleksandrii, ale i tak wydaje mi się, że wykorzystałam czas w Egipcie najlepiej jak się dało.

Czy były takie miejsca w Egipcie, które od samego początku wiedziałaś, że musisz odwiedzić? A może jest miejsce, które odwiedziłaś spontanicznie i okazało się strzałem w dziesiątkę (lub wręcz przeciwnie)?

– Nie, w ogóle nie miałam Egiptu wysoko na swojej liście miejsc do odwiedzenia. Chciałam się skupić na największych atrakcjach, bo jednak z jakiegoś powodu są popularne, ale ogólnie nie nastawiałam się na jakieś wielkie WOW. A jednak, kraj mnie bardzo pozytywnie zaskoczył.

Popularne miejsca, jak piramidy czy świątynie w Luksorze były niesamowite (jak już się przedarło przez bazarek i naganiaczy) i nigdy nie przypuszczałam, że zrobią na mnie aż tak wielkie wrażenie. Jednak najbardziej mnie zachwyciło śródmieście i islamska część Kairu. W naszym wyobrażeniu Egipt to tylko piramidy i dawne zabytki, więc nie oczekiwałam zobaczenia tak fantastycznych. Przepadłam w uliczkach i zaułkach Kairu na długo.

Oczywiście musi paść standardowe pytanie- co zrobiło na Tobie w Egipcie największe wrażenie i co wyobrażałaś sobie zupełnie inaczej?

– Zdecydowanie Kair. Starożytne zabytki są bardzo ciekawe i potrafią zachwycić, ale to Kair zrobił na mnie największe wrażenie. Nie spodziewałam się aż tak ciekawego miasta, z tyloma smaczkami, detalami, zaułkami i zabytkami, o których mało się mówi. Po Kairze chodziłam z szeroko otwartymi oczami i zachwycałam się na każdym kroku.

Odnalazłam się tam doskonale! Ale ja ogólnie lubię takie tętniące życiem miasta, w których ciągle coś się dzieje. Nawet przechodzenie przez ulicę wychodziło mi dość sprawnie, trzy głębokie oddechy i do przodu. Ten chaos wokół zupełnie mi nie przeszkadzał, a wręcz sprawiał, że Kair w moich oczach tylko zyskiwał.

Egipt samotnie podróżująca kobieta

Czyli wrócisz? I co wtedy pojawi się na Twojej liście miejsc do zobaczenia w Kairze?

– Oczywiście! Jeśli kiedykolwiek uda mi się wrócić do Egiptu, to na pewno do Kairu, a potem ewentualnie odwiedzę inne miasta. W stolicy zostało mi jeszcze mnóstwo miejsc, które chciałabym zobaczyć, na czele z Heliopolis. Mam też duży niedosyt śródmieścia i okolic cytadeli oraz islamskiego Kairu. I niestety nie udało się wejść na żaden minaret, bo zabrakło mi czasu, a te kairskie robią niesamowite wrażenie.

A jak wyglądało Twoje przemieszczanie się po Kairze? Ja idę na łatwiznę i korzystam z Ubera, bo bardzo nie lubię się targować w zwykłych taksówkach. Od czasu do czasu wsiadam do szalonego, rozklekotanego busa, ale metra jeszcze nie widziałam :)

– Jeśli tylko mogłam, korzystałam z metra (do koptyjskiej i islamskiej części miasta czy z dworca kolejowego w Gizie do centrum) i bardzo dobrze mi się nim jeździło. W wagonach metra są wydzielone wagony dla kobiet, więc podróż przebiega raczej bezproblemowo. Aby dotrzeć do miejsc oddalonych od stacji metra (jak lotnisko, piramidy w Gizie czy cytadela) korzystałam z Ubera. I tu mam mieszane doświadczenia. Na dłuższe dystanse nie było żadnego problemu, żeby szybko znaleźć samochód, ale przy krótszych odcinkach parokrotnie mi się zdarzało, że kierowcy w ostatniej chwili odwoływali kurs, albo twierdzili, że byli na miejscu, a mnie nie było (reklamacje do Ubera skutkowały od razu i pobrana kwota błyskawicznie wracała na moje konto). W żadnym innym miejscu, póki co nie spotkałam się z podobnym problemem. Klasycznych taksówek unikałam, bo mam straszną awersję do targowania się.

Wszyscy, którzy czytają Twojego bloga wiedzą, że kolej zajmuje szczególne miejsce w Twoim sercu i kiedy tylko możesz, korzystasz ze sposobności, aby przejechać się lokalnym pociągiem. Opowiedz o Twoich wrażeniach z trasy między Kairem, Luksorem a Asuanem i oczywiście o jakości egipskich pociągów.

Pociągi w Egipcie mnie bardzo pozytywnie zaskoczyły. Może i nie były najnowsze, ale te, którymi jechałam były czyste i dość przyzwoite. Nawet wizyta w toalecie nie przyprawiała mnie o ciarki. We wszystkich pociągach kupiłam bilet pierwszej klasy i była to doskonała decyzja. Miejsca było dużo, siedzenia przestronne i naprawdę wygodne, co przy 12h podróży było bardzo ważne.

Uważam, że każdy powinien, chociaż w jedną stronę, przejechać się pociagiem między Kairem i Asuanem. Widoki po drodze bywają naprawdę urokliwe, szczególnie gdy się jedzie blisko Nilu, a przy okazji można popatrzeć na prawdziwy, nieturystyczny Egipt, który wygląda zupełnie inaczej niż w folderach biur podróży. W kwestii bezpieczeństwa też było dobrze, nie spotkała mnie żadna nieprzyjemna sytuacja. Przeważnie byłam jedyną turystką w wagonie, budziłam zainteresowanie współpasażerów, ale raczej pozytywne. Jeśli już ktoś mnie zaczepiał, to z ciekawości, zapytać skąd jestem i jak mi się podoba Egipt.

Egipt samotnie podróżująca kobieta

Przejechałaś cały Egipt z północy na południe całkiem sama. Pamiętam, że trochę Cię ostrzegałam przed zaczepkami, naciąganiem i męczącym stylem bycia Egipcjan, szczególnie w miejscach turystycznych. Jak przebiegła Twoja podróż? Przeszkadzali Ci czy jednak bardziej pomagali? Miałaś jakieś niebezpieczne sytuacje lub chociaż takie, podczas których zapaliło Ci się światełko ostrzegawcze?

– Do podróży solo jestem przyzwyczajona, bo jeżdżę tak już od prawie 20 lat. Egipt nie był pierwszym „trudnym” miejscem, w jakim byłam, więc zaczepki (jeżeli już były) to irytowały nie bardziej niż w innych miejscach. Dobrym patentem, który mi podpowiedział pan taksówkarz w Luksorze, było chodzenie w słuchawkach, nawet z wyłączoną muzyką, co mocno ograniczało nagabywanie mnie na rikszę / sfinksa z Chin / łapiącą kurz piramidę. Przez cały mój pobyt były może dwie sytuacje chamskich, seksistowskich zaczepek, gdzie miałam ochotę dać w twarz „przezabawnemu” panu (ale odeszłam z wysoko podniesioną głową).

W porównaniu do innych państw arabskich, w których byłam, to naprawdę niezły wynik. Oczywiście wyjątkiem są piramidy, które grają w swojej własnej lidze. Tam nachalność przeniesione jest na wyższy poziom, a nagabywacze potrafili iść za mną, żeby pokazać punkt widokowy (który sama już znalazłam i do niego szłam), po to, żeby później zażądać zapłaty za pokazanie tego miejsca. Wywiązała się z tego drobna awantura, bo twardo, nie zamierzałam nic płacić, a kolejne argumenty nagabywacza tylko wzbudzały we mnie śmiech. Na szczęście po paru minutach zobaczył, że niewiele ze mną ugra i poszedł szukać innej ofiary. Niesmak pozostał, co trochę mi popsuło odbiór piramid, ale mimo tego i tak zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. W ogóle cała idea dawania napiwków za nic do mnie mocno nie przemawiała i często rodziła złość.

Mimo tych wszystkich niedogodności mam dobre zdanie o Egipcjanach i w zdecydowanej większości przypadków spotkałam się z dużą sympatią i gościnnością, a po kilku godzinach szwendania się po islamskim Kairze obładowana byłam prezentami – chlebkami, owocami czy pocztówkami z Egiptu. Jeśli oddalić się od turystycznych miejsc trafia się na zupełnie innych, przemiłych i pomocnych ludzi, z którymi aż miło porozmawiać. Parę razy ludzie byli tak mili, że włączała mi się lampka, ale szybko okazywało się, że naprawdę nic ode mnie nie chcą, nie mają złych intencji, tylko po prostu są mnie ciekawi.

Dostaję dużo pytań od kobiet, które chcą samotnie podróżować po Egipcie, ale jednak trochę się tego obawiają. Masz jakieś wskazówki i rady, które pomogą im się przełamać i zorganizować wyjazd na własną rękę? Jak należy się zachowywać, żeby nie narazić się lokalnym obyczajom? Internet pełen jest poradników, ale powiedz z Twojej perspektywy- co się sprawdziło, a co jest mitem?

– Przede wszystkim podróże solo nie są dla każdego i nie poleciłabym Egiptu jako pierwszego kierunku na eskapadę w pojedynkę. Panujacy tam chaos bardzo łatwo potrafi przytłoczyć. Nie jest to najłatwiejszy kraj dla samotnie podróżującej kobiety, ale było zdecydowanie łatwiej niż przypuszczałam.

Oprócz standardowych zasad bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku warto wcześniej poczytać o kulturze i obyczajach, żeby wiedzieć czego się spodziewać. Dobrze jest przygotować bardziej skromne ubrania, szczególnie jeśli planuje się odwiedzić mniej turystyczne miejsca (przy atrakcjach zaobserwowałam większy wakacyjny luz). I jak wszędzie, trzeba przestrzegać lokalnych zasad i nie bać się ludzi.

Pozdrawiam!

___

Kamila od wielu lat prowadzi jeden z najpopularniejszych w sieci blogów podróżniczych Kami and the rest of the world. Specjalizuje się w podróżach poza szlakiem i odkrywa niesztampowe miejsca, o których nie mieliście wcześniej pojęcia. Jej konikiem są Bałkany, Europa Środkowa oraz Wschodnia, kraje byłego ZSRR oraz Bliski Wschód. KONIECZNIE zajrzyjcie na jej stronę www.mywanderlust.pl oraz Instagram @kamischka! Piękne zdjęcia, nieodkryte perełki, a do tego wartościowe treści i poradniki gwarantowane. Z autopsji powiem też, że Kami jest doskonałym partnerem w zbrodni (czyt. podróży) :)

Egipt samotnie podróżująca kobieta