Most Bosforski. Zakaz wstępu dla pieszych i policja ustawiona na obydwu końcach. Widok z niego jest przepiękny, szczególnie w trakcie słonecznego dnia. Zawsze przejeżdżając przez niego metrobusem przyklejam się do szyby i zawsze jestem tak samo podekscytowana.
Wejście na most było jednym z moich głównych celów, planowałam przekupienie policjantów i próby wtargnięcia siłą, jednak nadarzyła się okazja przejścia przez most bez narażania życia. Raz w roku Most Bosforski, dla odmiany, dostępny jest tylko dla pieszych. Miasto organizuje Eurazja Maraton, w którym udział może wziąć każdy, więc pojawiłam się tam również ja.
Diana z Rumunii, Sefa i Reha z Turcji
Daniel również z Rumunii.
Bardzo okrężną drogą przyjechaliśmy do Azji i stąd rozpoczęliśmy marsz. Do Mostu Bosforskiego mieliśmy jeszcze dobre 2 km.
W wielkim ścisku doszliśmy w końcu do startu.
Prezydent Stambułu (o ile dobrze pamiętam pan w żółtej kurtce) rzucał z autobusu małe tureckie flagi. Udało nam się upolować po jednej.
Im bliżej mosty, tym luźniej na trasie.
Widok na Drugi Most Bosforski.
Mój team.
8 km później. Wygraliśmy pomimo wiejących wiatrów i krążących promili.